W dniu 10 listopada br. o 23.15. do dyspozytora pełniącego służbę w szkolnym punkcie alarmowym wpłynęła informacja o pożarze mieszkania na pobliskim os. Uroczym. Na miejsce zadysponowane zostały dwa zastępy gaśnicze i drabina mechaniczna. Po dojeździe na miejsce ratownicy zauważyli dym wydobywający się przez okno mieszkania na 4 piętrze oraz i poświatę od płomieni w mieszkaniu. Do tego momentu mieli nadzieję, że to tylko fałszywy alarm.
Kierownik Działań Ratowniczych natychmiast podjął decyzję o rozstawieniu drabiny mechanicznej do okna mieszkania i poprowadzeniu zewnętrznej linii gaśniczej oraz rozwinięciu linii gaśniczej po klatce schodowej. Po dostaniu się do mieszkania ratownicy w aparatach powietrznych stwierdzili intensywne zadymienie i palące się meble w pokoju. Jednocześnie z działaniami związanymi gaszeniem pożaru trwało przeszukiwanie mieszkania. Na podłodze znaleziono nieprzytomnego mężczyznę i bez zwłoki czasu został ewakuowany na zewnątrz. Tam pozostali ratownicy po stwierdzeniu sporadycznego oddechu przystąpili do oddechu zastępczego za pomocą worka AMBU. Poszkodowany wykazywał objawy poparzenia górnych dróg oddechowych. Wdrożone postępowanie pozwoliło na przywrócenie prawidłowego oddechu i przekazanie przybyłemu na miejsce zespołowi ratownictwa medycznego poszkodowanego z ustabilizowanymi funkcjami życiowymi. Działania te koordynował strażak będący jednocześnie ratownikiem medycznym i działania te potwierdziły słuszność zatrudniania w straży pożarnej ratowników medycznych. Pożar sprawnie został ugaszony, dzięki czemu nikt z pozostałych lokatorów bloku nie odniósł obrażeń.
Mogłoby się wydawać, że to kolejna zwykła akcja, jakich przecież wiele co służbę. Bo czyż strażacy nie to mają robić? Po prostu pomagać ludziom. Jednak sprawnie i szybko podjęte działania kadry i kadetów JRG pozwoliły na uratowanie życia lokatorowi mieszkania. Takie akcje pozwalają wierzyć, że to co robimy jest dobre i potrzebne, nadają sens codziennej służbie i dają motywację na przyszłość.
Opracował: bryg. J. Ambrożkiewicz i mł. bryg. G. Bodziony.
Foto: JRG SA PSP w Krakowie